sobota, 6 kwietnia 2013

Three.

-Budź się księżniczko.
-Jeszcze pięć minut.
 Wymamrotałam i ukryłam swoją twarz w poduszkę licząc, że osoba usiłująca mnie obudzić da mi spokój.
-No weź Dee wstawaj.
Dopiero teraz udało mi udało się zweryfikować głos, który nie dawał mi spokoju.
Dlaczego akurat teraz kiedy dobrze mi się spało?
-Sophie idź sobie.
-Oh no weź udało mi się wyrwać i się z tobą spotkać, a ty sobie postanowiłaś spać. Właśnie dziś.
Gdyby tylko wiedziała jak od dawna nie spałam w nocy spokojnie to dałaby mi spokój.Ale dawno jej nie wiedziałam. Miała racje. Jej rodzice prawie nie wypuszczają jej z domu. Zwłaszcza od kiedy chodzi do prywatnej szkoły.
-Idę na dół zrobię nam kawy i potem, gdzieś wyjdziemy. Nie słyszę odmowy. Ruszaj dupsko Lovato.
Nie miałam innego wyboru.
Poszłam do łazienki, odstawiłam poranną toaletę podśpiewując sobie"Bootylicious" Destiny's Child.
Wróciłam do pokoju,aby się ubrać i zeszłam do kuchni, gdzie zastałam Sophie, moją siostrę i jej przyjaciółki.
-Niezły macie syf w domu. Młoda lepiej posprzątaj.
Jednym z hobby mojej koleżanki było wkurzanie Lilly. Co było w sumie śmieszne. Zwłaszcza, że Lil się jej często słuchała.
Podeszłam do stołu i upiłam łyk kawy.
-Jak impreza?
Zapytałam trójkę dziewczyn, które nagle zamilkły.
-Była świetna. Przyszli sami najlepsi ludzie.Żadnych nieproszonych gości.
-No i był Justin - pisnęła podekscytowana Emma - i był też Luke.
-Właśnie widziałyście jak wyglądał Bieber!
Zaczęłam się zastanawiać jak. No właśnie. Jak ? Nawet nie zwróciłam uwagę na jego wygląd. Jedyne na czym się wczoraj skupiłam to to co zrobił. No i na jego intensywnie czekoladowych oczach. Przysięgam na Boga to najpiękniejsze oczy na świecie.
-Co za Bieber? - zapytała Sophie wyrywając mnie z myśli o jego oczach.
-Nowy w szkole. W klasie Demi.
-Ej Lovato czemu mi się nie chwalisz nowym kolegą ?
-Bo nie ma czym - upiłam łyk kawy unikając dalszej części konwersacji.
-Nie ma czym?- zaczęła Jenna- Justin to najseksowniejszy facet chodzący po świecie.
-Zaciekawiłaś mnie, mów dalej - Sophie automatycznie usiadła między dziewczynami co mnie rozśmieszyło.
-Udało mi się trochę z nim pogadać i wiem tyle, że jest z Kanady.
-Ja za to wiem, że mieszka tylko z mamą - dopowiedziała Emma
W tym momencie moje uszy też dołączyły do rozmowy.
-Na mieście gadają, że ma rodzeństwo przyrodnie.Czyli od strony ojca.
-A coś więcej o jego wyglądzie?
Sophie jak zwykle o jednym. Jakieś moje drugie ja, no wiecie to w środku chciało dowiedzieć się więcej o Justinie.
-Czekaj chwilę.
Emma zaczęła grzebać w swoim Iphone po czym podała go mojej przyjaciółce, której oczy od razu wyszły na wierzch.
-To jest ten wasz Justin? To coś więcej niż najprzystojniejszy facet na ziemi.Demi czemu mi nic nie powiedziałaś!
Moja przyjaciółka była wyraźnie oburzano tym faktem, że nie powiedziałam jej o Justinie aka coś więcej niż najprzystojniejszy facet na ziemi.
- Spokojnie Sophie i tak zaraz będzie zajęty - wtrąciła się Lilly - z tego co wczoraj się dowiedziałam to wasza Elena już się do niego dorwała.
-Czy ta laska musi być wszędzie.
W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Cała czwórka popatrzyła na mnie co oznaczało, ze to ja mam je otworzyć.
O wilku mowa.
-Justin - powiedziałam kiedy zobaczyłam chłopaka w drzwiach.
-Cześć. Możliwe, że zostawiłem u was wczoraj bluzę.
-Wejdź, ja sprawdzę.
-Dzięki.
Chłopak wszedł do środka. Od razu podeszła do niego Sophie.
-Cześć jestem Sophie.
-Hej - chłopak lekko się do niej uśmiechnął. Dziewczyna zachichotała. Nie bardzo lubiłam tej strony Sophie. Podrywała każdego.
-Nie było cię wczoraj co? Nie przeoczyłbym takiej ślicznotki.
O czyli on też. W sumie nieźle się dobrali. Wywróciłam tylko oczami kiedy zauważyłam zbliżające się "trojaczki" .
Próbowałam w tym syfie znaleźć domniemaną bluzę. Pokierowałam się na górę po stwierdzeniu, że nie ma ani śladu takowej na dole.Znalazłam ją dopiero...u siebie. Sięgnęłam po nią i uderzył mnie jej zapach. Przypomniał mi się wczorajszy wieczór.
-Widzę, że znalazłaś.
Automatycznie odwróciłam się w jego stronę.
-Serio nie wytrzymałbyś bez niej do poniedziałku?
-To moja ulubiona.
Popatrzyłam na niego pytająca. Nie zabrzmiało to przekonująco.
-OK masz mnie. Chciałem sprawdzić co u ciebie. -dodał po chwili.
-To też mogło zaczekać do poniedziałku. Zapytałbyś "co tam" a ja na to "nic nowego"...
-...i znów unikała rozmowy.
-Dlaczego taki musisz być?
-Czyli jaki?
-No wiesz...zachowujesz się jakbyś chciał zbawić cały świat. Dlaczego po prostu nie odpuścisz?
-Bo widzę, że coś jest nie tak.
Przez chwile miałam ochotę mu powiedzieć wszystko. Ale nie można ufać ludziom. Nie tak szybko.
-Nie oczekuję, ze zaraz mi wszystko opowiesz, ale nie chcę, żebyś była smutna. Może nie mogę zbawić całego świata,ale mógłbym tobie pomóc.
- Daj mi święty spokój. Ze mną jest wszystko dobrze. Wczoraj tylko miałam doła. Dziewczyny tak mają. Mam się przecież dobrze. Coś sobie tylko ubzdurałeś i tyle.
-Demi...
-Nic mi nie jest.
-To dlaczego płaczesz?
Świetnie.Wciskałam mu takie kłamstwo, w które dawno już nie wierzyłam. Wszystko się posypało już dawno. Nikt po prostu nie starał się mi pomóc. Nikt w sumie nie chciał mi pomóc. Każdy udawał, ze tego nie widzi.
-Po prostu odpuść.
-Jak sobie chcesz.
Wiedziałam, że się zdenerwował.Wręcz wyrwał mi bluzę z rąk i szybko wyszedł z pokoju. Nie pierwszy raz ktoś się na mnie zezłościł. Ale fakt, że był to Justin trochę mnie zdołował. Dlaczego właśnie on?
Otarłam te kilka łez i zeszłam na dół. Już go tam nie zastałam.
Jakieś wewnętrzne Ja chciało go jeszcze zobaczyć. Głupie wewnętrzne Ja. O co z tym w ogóle chodzi?
-To idziemy na te zakupy?
Skierowałam się do Sophie, ale nie oczekiwałam odpowiedzi tylko założyłam buty i wyszłam, a przyjaciółka zaraz za mną.
-To mamy iść na zakupy?
-Gdziekolwiek Spohie.
-Ok złośnico. Przydadzą ci się.
***
Po jakichś trzech godzinach byłam znów w domu. Lilly posprzątała po imprezie. Dobre i to.
-Chcesz coś do jedzenia?
Zapytałam wchodząc do jej pokoju. Ale nie usłyszała mojego pytania przez słuchawki na uszach.
-Hej-powiedziałam wyciągając jedną z nich.
-O sorry nie słyszałam.
-Chcesz coś na obiad?
-Nie bardzo.
-Ok jakby mama pytała to jadłyśmy na mieście.
-Spoko.
Pokierowałam się do swojego pokoju. Większość nastolatków właśnie szykuję się na imprezę, randkę lub spędza czas z milionem swoich znajomych.
Mi zostawał laptop i jakiś film.
***
-Wstawaj już.
Ten głos nie był tak miły jak ten wczoraj.
-Ile razy mam ci powtarzać, że masz nie siedzieć przy komputerze całą noc. Potem śpisz nie wiadomo ile.
Ściągnęła ze mnie kołdrę przez co na moim ciele pojawiła się gęsia skórka.
-Wstawaj powiedziałam.
Bez słowa ani spojrzenia na mamę poszłam do łazienki. Dziś nie miałam ochoty na podśpiewywanie pod nosem czy nawet uśmiechanie. Macie te dni kiedy wszytko dookoła jest beznadziejne i sprawia,że odechciewa ci się żyć? To właśnie dziś jest ten dzień.
-Pospiesz się.
Usłyszałam za drzwiami. Dlaczego ta kobieta musiała już wrócić?
Zeszłam do kuchni, gdzie była już Lilly. Ona i mama nawet się dogadywały więc miała lepszy humor niż ja.
 -Idźcie się ubrać. Zaraz jedziemy do kościoła.Potem od razu do dziadków na obiad. Ubierzcie się jakoś porządnie. Dziadek ma imieniny.
Powiedziała to kompletnie bez emocji. Jakby wcale nie obchodził ją fakt, że jej ojciec ma urodziny. Ona chociaż może nadal je z nim obchodzić.
Według niej moja tęsknota za własnym ojcem była głupotą. Bo przecież on był alkoholikiem. Kiedy ona pracowała, on sprowadzał swoich kolegów do domu i pili u nas. Nikt nie wiedział do czego są zdolni. Wtedy siedziałam u Lilly w pokoju, aby ta o tym wtedy nie myślała. Przecież zdarzyło mu się uderzyć naszą rodzicielkę. Kiedy się rozwiedli byłam mała i nie wiedziałam co tak naprawdę się stało. Musiałam dorosnąć. I tak też się stało. Teraz za każdym razem jak ktoś o nim wspomni miałam ochotę płakać. Tęskniłam za nim cholernie. Brakowało mi go jak nigdy. Mimo alkoholizmu miał też swoją dobrą stronę, prawda? Nie był przecież złym człowiekiem. Długi czas nie dopuszczałam do siebie myśli, że on się od nas zupełnie odciął. Przestał dzwonić. Cokolwiek. Nie dzwonił nawet w urodziny. Jego numer, który był w mojej komórce pewnie jest już dawno nieaktualny. Nie kasowałam go, bo jestem głupia i mam nadzieje, że pewnego dnia Tata pojawi się na moim wyświetlaczu. Wtedy będę mogła mu powiedzieć co się dzieje i jak bardzo mi go brakuje.
Wróciłam do swojego pokoju, żeby się przebrać. Działam tak automatycznie, że nawet nie zauważyłam kiedy znaleźliśmy się pod kościołem. Przed nim kręciło się sporo ludzi. Czasem przeszła jakaś osoba ze szkoły. Weszłyśmy do środka i zajęłyśmy miejsca w jednej z drewnianych ławek.Jak zawsze rozglądałam się dookoła. Lubiłam to miejsce. Wydawało się takie spokojne.
-Można?
Odwróciłam się w stronę drobnej kobiety, która wskazywała na wolne miejsca obok mnie.
-Pewnie.
Lekko się do niej uśmiechnęłam. Wyglądała na miłą osobę. Obok niej usiadł chłopak.
I w tym momencie zaczęłam mnie zastanawiać czy jakaś dziwna siła nie ciągnie nas do siebie.
Szczęście, że kobieta, która widocznie była jego mamą usiadła obok mnie, a nie on.
Chwilę na niego popatrzyłam.ON zrobił to samo przez co od razu odwróciłam wzrok. Nie uśmiechał się. Nie smucił. Jego twarz w sumie nie wyrażała żadnych emocji.
Do końca mszy już na mnie nie spojrzał, a po jej zakończeniu szybko opuścił kościół.
Po mszy staliśmy jeszcze jakieś pół godziny na parkingu, bo mama spotkała jakąś swoją koleżankę, z którą oczywiście musiała pogadać. Minęło jeszcze trochę czasu zanim w końcu ruszyłyśmy w drogę.
Teraz czas na spotkanie z całą rodziną i udawanie jakie to szczęśliwe jesteśmy.
***
Pisałam to pół nocy.
Właśnie wybiła piąta.
Ten rozdział to porażka.
Przepraszam za błędy.
Lubię jaki komentujecie, oby tak dalej.
Zapraszam do zakładki z Polecanymi :)
Jak Wam się podoba?
Kocham Was x


6 komentarzy:

  1. jaka porażka? to jest genialne! mam niedosyt, mam nadzieje, że niedługo będzie kolejny! : ))

    OdpowiedzUsuń
  2. Powaliło Cię ?! To ma być porażka ?! Ten rozdział jest świetny , a ty chyba nigdy w życiu nie widziałaś porażki ;P Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału *___*

    OdpowiedzUsuń
  3. ten rozdział to żadna porażka i nawet tak nie mów, kocham każdy Twój rozdział i każdy pomysł, czekam na kolejne. jestem strasznie ciekawa jak potoczy się to opowiadanie, pisz szybciutko (oczywiście nie pośpieszam haha, po prostu nie mogę się doczekać)
    @rockingbiebur

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział świetny:) Jestem ciekawa dalszych losów Demi i Justina. Pisz daleej następny rozdział x
    @HoneyDemster

    OdpowiedzUsuń
  5. ten rozdział jest zajebisty! uwielbiam twojego bloga! możesz mnie informować o nowych ? @pherka

    OdpowiedzUsuń
  6. jaka porażka ?! to jest śliczne, cudoowne <3 to piękne że tak się poświęcasz nocami i piszesz rozdziały tak późno, a wszystko po to żeby nie zawieść czytelników <3
    wiem coś o tym ... to nie łatwe, nie tak szybko mi przychodzą pomysły do głowy, a Ty tak ślicznie piszesz <3 awww :-* kocham tego blogaa . czekam na nn XD <3

    OdpowiedzUsuń