sobota, 13 lipca 2013

Eight

-Proszę.
Podałam Justinowi kubek z herbatą. i usiadłam obok niego na kanapie.  Mimo późnej godziny nie czułam zmęczenia. On najwidoczniej też nie. Przez pewien czas siedzieliśmy w ciszy. Jego obecność naprawdę mi pomagała i w pewien sposób uspokajała. Mówiąc mu to wszystko poczułam ulgę. Kiedy obiecał, że mi pomoże nareszcie uwierzyłam, że są ludzie, którym zależy na tobie. Po prostu nie pojawiają się od razu.
-Mógłbyś zaśpiewać mi jeszcze raz swoją piosenkę? - zapytałam przerywając ciszę miedzy nami.
-Co?
-Proszę! Myślę, że chyba wiem co dalej dodać, ale nie jestem pewna.
-That we can't go nowhere but up
From here, my dear
Baby, we can go nowhere but up
Tell me what we've got to fear

- We are taking to the sky, pass the moon to the galaxy...as long as you with me baby.
Justin przez chwilę jakby przemyślał mój wers. 
-To jest świetne. Powinnaś ją dokończyć ze mną.
-Żartujesz sobie? 
- Dokończysz ją ze mną i koniec. Może nie dziś, ale jesteś już zobowiązana Demetria.
-Przestań nazywać mnie pełnym imieniem.
-Dlaczego? Lubię je. 
Lekko się zaśmiałam. Nie wiem co takiego fajnego było w moim imieniu. 
-Kojarzysz Emmę? Przyjaciółka Lilly.
-Tak, a co?
-Pytała się mnie czy masz parę na bal- odpowiedziałam ledwo powstrzymując śmiech.
-Co?
-To co słyszałeś- ciągle chichotałam na to wspomnienie- podejrzewam, że ona jak i reszta na ciebie leci. 
-Co mogę poradzić na to, że jestem seksowny...
-Nie wierzę, że to właśnie powiedziałeś.
Oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Pierwszy raz czułam się dobrze w czyjejś obecności.
-Wiesz jeśli Jensen Cię nie przerosi to ja się z nim rozprawię - powiedział już zupełnie poważnie Justin.
-Ale to ja powinnam go przerosić...
-Nie masz za co. I to on jest facetem więc powinien przerosić.
Milczeliśmy przez kilka minut. Sama nie widziałam jak sprawa z Jensenem się potoczy i czy jakimś cudem coś jeszcze z tego będzie. Ja nie miałam odwagi do niego napisać/zadzwonić/spotkać się.
-Chodź pewnie jesteś zmęczona- Justin stał przede mną. Nawet nie zauważyłam kiedy wstał. Miał rację. Jak zawsze z resztą. Wszechwiedzący Justin Bieber.
Wstałam i poszłam za nim do mojego pokoju. Poczekał aż załatwię swoją wieczorną toaletę i przebiorę się w piżamy. Kiedy ułożyłam się  wygodnie w łóżku, Justin do mnie podszedł i pocałował w czoło.
-Śpij dobrze.
-Nie zostaniesz tutaj?
-Prześpię się na kanapie.
-Ale możesz zostać ze mną. Będzie mi milej...
Po chwili Jus był obok mnie, ale nie wszedł pod koc. Pewnie miał zamiar poczekać aż zasnę, a potem sobie iść. Wlepiłam wzrok w sufit i czułam jego spojrzenie na sobie. Czułam się dość niezręcznie i jednocześnie nie przeszkadzało mi to. Ludzie mogliby powiedzieć, że jestem bipolarna czy coś.
Nagle twarz Justina pojawiła się nad moją. Moja twarz pewnie wyglądała mniej więcej jak co-ty-do-cholery-robisz-Bieber.
-Ufasz mi?
-Już mówiłam, że tak, ale o co...
Nie dokończyłam bo Justina wargi dotknęły moich.Nie wiem czy to przez to, że nie do końca jeszcze ogarnęłam co się dzieje czy to przez to coś co mnie ciągnęło do niego, ale zaczęłam oddawać pocałunek. jego usta były miękkie i "smakował" jeszcze owocową herbatą, którą m przygotowałam. Kiedy lekko rozchyliłam wargi, on nie marnował czasu i wsunął swój język, który po chwili złączył się z moim. Jeśli miałabym wybierać najbardziej niesamowity moment w życiu to właśnie ma pierwsze miejsce. Przez  to, że to ja byłam ta niedoświadczona pozwoliłam mu to wszystko "przeprowadzić". Zaczęło mi brakować tchu więc delikatnie się od niego odsunęłam i przerwałam pocałunek. Nasze oddechy były nierówne. Patrzyliśmy sobie w oczy przez dłuższą chwilę po czym opadł obok mnie na łóżku.
-Chciałem mieć pewność, że osoba, która pierwszy raz Cię pocałuje będzie tą, której na prawdę na Tobie zależy.
Ja zaniemówiłam. Bo co miałam powiedzieć? Dziękuje? Do końca jeszcze chyba nie ogarniałam co przed chwilą się stało.
-Powiedzmy, że to przyjacielska przysługa. I to zostaje między nami,ok?
Tylko kiwnęłam głową na potwierdzenie. Nie wiem dlaczego, ale nie mogłam nawet na niego spojrzeć.
-Dobranoc Dems.
Jednak wyszedł z pokoju.
***
Mógłby być lepszy i dłuższy.
Po co ja mam się starać jak wy i tak macie to w dupie i mnie olewacie.
Dziękuje jeszcze raz Pauli za szablon :) x